niedziela, 1 lutego 2009

Przypomnijmy o Rotmistrzu - w Katedrze Wawelskiej

W niedzielę, 25 stycznia 2009 r. w najdostojniejszej z polskich świątyń, prosiliśmy Pana Zastępów, aby Kościół powszechny wyniósł na ołtarze Rotmistrza Witolda Pileckiego.



Przed ołtarzem, na którym znajduje się srebrny sarkofag z relikwiarzem patrona zjednoczenia Polski, Najświętszą Ofiarę koncelebrowało czterech księży. Pośród biorących udział w uroczystej liturgii nie zabrakło uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, przedstawicieli organizacji społecznych, samorządu zawodowego i terytorialnego oraz lokalnych władz (zob. listę instytucji we wstępie do materiału z 24.01.2009). Nawet, jeśli – wbrew złożonym wcześniej deklaracjom – nie pojawili się np. ułani z Niepołomic i proboszcz wojskowej parafii pw. Św.Agnieszki, nekropolia królów i bohaterów nie była pusta.



Tuż przed rozpoczęciem, przewodniczący uroczystej liturgii ks.dr hab.Jacek Urban przypomniał zebranym zasadnicze fakty z życia Witolda Pileckiego. Wyraził przy tym podzielaną przez wielu nadzieję, iż i Rotmistrzowi nie zostanie odmówiony wieniec sprawiedliwości. Zarys biografii Witolda Pileckiego stanowił w pewnej mierze streszczenie homilii, przygotowanej na tę okazję przez ks.prof.Urbana. Z jej wygłoszenia trzeba było zrezygnować w obliczu konieczności odczytania listu pasterskiego Konferencji Episkopatu Polski na przypadające tego dnia w Kościele, święto Nawrócenia św.Pawła.

Przesłanie polskich biskupów odczytał przybyły na wawelskie uroczystości z Kędzierzyna-Koźla, kapelan Honorowego Szwadronu Kawalerii III RP, ks.Jarosław Król. W sercach czytelników „Raportu Witolda”, dokumentu, którego Autor pod koniec swej drogi nie rozstawał się z dziełem Tomasza a Kempis, szczególnym echem zabrzmiały słowa:

„Chrześcijanin musi porzucić starego człowieka, a przyoblec się w nowego na miarę samego Chrystusa (por. Ef 4,22-24). Bo na tym polega tajemnica i istota życia chrześcijańskiego – każdy ochrzczony i bierzmowany powinien na drodze wierności powołaniu upodabniać się do Chrystusa, Syna Bożego.”

„Święci nie przemijają, święci pragną naszej świętości. Paweł wyraził to pragnienie w słowach: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1) oraz „Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami” (Flp 4,9)

„Najbardziej skutecznym sposobem głoszenia słowa Bożego jest świadectwo życia.”

W kontekście wawelskich uroczystości, z niezwykłą mocą przemówił zacytowany przez biskupów fragment 2 Listu Św.Pawła do Tymoteusza:

„W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan” (2 Tm 4,7-8).

Następującej po pięknym, łacińskim Credo, modlitwie wiernych przewodniczył o.Jerzy Pająk. W imieniu uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, krakowski kapelan Armii Krajowej prosił Opatrzność o spokój duszy niedawno zmarłej ś.p. Pani Generał Profesor Elżbiety Zawackiej, a także odczytał intencję:

„Módlmy się, aby Kościół Święty wyniósł na ołtarze Rotmistrza Witolda Pileckiego… Jeśli taka jest Twoja wola - Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie!”

Ufajmy, że za wstawiennictwem Najświętszej Marii Panny, Św.Michała, Św.Stanisława, Św.Maksymiliana Kolbe, Św.Teresy Benedykty od Krzyża, Św.Marcina, Św.Jadwigi, Św.Kazimierza oraz wszystkich Świętych i Błogosławionych, wawelska modlitwa zostanie wysłuchana.









Po zakończeniu Mszy Św. poprzedzani przez poczty sztandarowe Armii Krajowej, Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” i Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, udaliśmy się pod Krzyż Katyński na dziedzińcu kościółka Św.Idziego.



Delegacje instytucji złożyły pod Krzyżem wiązanki kwiatów i zapaliły znicz.









Następnie o.Jerzy Pająk poprowadził modlitwę, którą zgromadzeni oddali hołd ofiarom i bohaterom zmagań z nazistowskim i sowieckim totalitaryzmem.



Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości, ci, którzy zechcieli skorzystać z zaproszenia, udali się do restauracji „Kawaleria”. Tamże mieliśmy okazję zastanowić się nad świadectwem Bohatera z Auschwitz, nawiązać ciekawe kontakty, porozmawiać o roli tradycji. Odpowiadając na pytania, jakie niejednokrotnie kierowano do mnie w związku z akcją „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, skomentowałem fakty i dokumenty podane do publicznej wiadomości poprzedniego dnia (zob. „Przypomnijmy o Rotmistrzu – to nasz obowiązek”). Podzieliłem się przy tym opinią, że pomimo szalejącego partyjniactwa, w dzisiejszej Polsce jest jeszcze miejsce dla instytucji i osób, które działając w sferze publicznej programowo stronią od upolitycznienia.





W dobie partyjno-medialnych, quasi-konstytucyjnych debat, na tak doniosłe tematy, jak: „kto kogo powinien zapraszać do samolotu”, to właśnie ś.p.Rotmistrz powinien stać się dla nas punktem odniesienia. Człowiek, który nigdy nie należał do żadnej partii, a dla Ojczyzny i świata uczynił znacznie więcej, niż niejeden polityk lub urzędnik z politycznego nadania, może i powinien stać się wzorem dla niejednego mieszkańca globalnej wioski.

Z tego powodu, właśnie dziś, warto sobie i innym uświadomić, jaką wagę ma pozostawione przez Rotmistrza dziedzictwo. W dobie rozpanoszonej pogardy rozmaitych dostojników, wobec zwykłych ludzi, warto uzmysłowić sobie, czym była naturalna szlachetność charakteru takich, jak Witold Pilecki. Na marginesie, być może warto zastanowić się, czy moja korespondencja z kancelariami prezydenta i premiera, oraz prezesem IPN, nie dowodzi, że słynne „spieprzaj, dziadu!” to nie tyle niefortunny bon-mot, co raczej zasada, jaka w warunkach postkomunistycznego feudalizmu III/IV RP wyraża hierarchiczną relację między władzą, a poddanym. Również z tego punktu widzenia, właśnie dziś warto uświadomić sobie różnicę między papierowymi hasłami rodem z kampanii wyborczych, a świadectwem prawdziwej pokory, miłosierdzia, bezinteresowności, wiary i męstwa. W epoce, w której niepodzielne rządy sprawują wskaźniki sprzedaży i sondaże popularności, warto uświadomić sobie, co to jest duch służby.

Także po to, by zrozumieć, czym jest miłość Ojczyzny i prawdziwa troska o dobro wspólne, warto dziś przypominać o Rotmistrzu.



Czas pokaże, czy następca Św.Piotra zechce przychylić się do naszej prośby o rozważenie wyniesienia na ołtarze ś.p. Witolda Pileckiego.

Jeśli średniowieczna legenda o zrośnięciu się poćwiartowanego ciała biskupa Stanisława ze Szczepanowa stanowiła dla pokoleń Polaków natchnienie w wysiłkach zmierzających do zjednoczenia Ojczyzny, dla nas – współczesnych - co najmniej równie inspirujący powinien być uniwersalizm świadectwa Witolda Pileckiego.

To ważne nie tylko w lokalnym, polskim wymiarze. Również w skali Kościoła powszechnego.

Jeśli taka będzie wola Opatrzności, być może jeszcze podczas obecnego pontyfikatu dane nam będzie usłyszeć z ust Biskupa Rzymu, słowa o Słudze Bożym Witoldzie Pileckim, podobne do tych, jakie 18 września 1253 r. wypowiedział w Asyżu Innocenty IV:

„A jednak w zbytnim upojeniu radości, aby nikt, na tym padole nieszczęść i śmierci, nie zakładał sobie trwałego pokoju, życie bowiem ciągłą jest żołnierką i bojowaniem na ziemi z przeciwnymi obozami i ciągle wojną grożącym przeciwnikiem, i aby rzeczony Kościół, który jest matką wszystkich wiernych, nie zapomniał swej macierzyńskiej doli, ale doświadczał ciągle zwykłych boleści rodzących matek, – powstają nań niekiedy burze i przeciwności, jak to się jawnie okazało w męczeństwie św. Stanisława, Biskupa Krakowskiego, którego zasługami rzeczony Kościół jaśnieje. (…)

Lecz, żeby Kościół walczący, w żalu po stracie takiego i tak wielkiego Patrona w sposób tak okrutny wydartego sobie, płaczu bezustannymi nie zalewał się łzami, gdyby nie był często zraszany ze źródeł dobrodziejstw, oto chwalebny w swych świętych, Pan pragnął jawnymi znakami okazać pełnię chwały tego Ojca, a wyczekującemu Kościołowi zapewnić środki pokrzepienia, i sprawił, że tylu i tak głośnymi zajaśniał cudami, o których my i bracia nasi przekonani zupełnie, jak należało przez pewnych i wiarogodnych świadków, uznaliśmy, że godzi się wzywać go tak jak innych świętych o pomoc i wstawiennictwo za nami. (…)

Dlatego też, ażeby ukrytą nie została niebezpiecznie pod korcem tak jasno gorejąca pochodnia, którą tenże Pan tylu nadzwyczajnymi znakami nakazał słusznie ze czcią na świeczniku Kościoła postawić, zwłaszcza, że jasność jej rozpędza ciemności tych, którzy Boga nie znają, tłumi przewrotne nauki odszczepieńców, a pomnaża zbawienną wiarę w sercach prawych wyznawców: My, zasięgnąwszy zdania naszych braci oraz prałatów na teraz przy Stolicy Apostolskiej obecnych, uchwaliliśmy rzeczonego świętego Stanisława Biskupa ze czcią w poczet świętych zapisać.”


(Źródło: Bulla kanonizacyjna Św.Stanisława)










Na zakończenie warto zauważyć, że wawelskie uroczystości zrelacjonowała krakowska „Kronika” TVP z 25.01.2009.

Kliknij w link i obejrzyj: Kronika TVP Kraków

Winien jestem w tym miejscu ważne wyjaśnienie. Pytano mnie, dlaczego nie postarałem się o większą reprezentację środków masowego przekazu. Otóż, Drodzy Państwo, starałem się o to. Jeśli obecna była tylko ekipa TVP Info, widocznie media uznały albo, że wawelska msza, w czasie której modliliśmy się o beatyfikację Bohatera z Auschwitz to wydarzenie kompletnie nieistotne, albo też ich redakcje wystraszyły się wspomnianej w poprzednim tekście depeszy KAI i mojego zaproszenia. Trudno przecież traktować serio twierdzenia tych, którzy utrzymują, że np. „Dziennikowi Polskiemu”, „Gazecie Krakowskiej”, Radiu Kraków, „Naszemu Dziennikowi”, „Rzeczpospolitej”, „Dziennikowi”, „Gazecie Wyborczej”, „Tygodnikowi Powszechnemu”, „Gazecie Polskiej”, „Polityce”, „Wprost”, czy „Gościowi Niedzielnemu”, po prostu zabroniono wspominania o uroczystościach z udziałem oficjalnych delegacji wielu instytucji…Uczestnikom akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu, którzy zagadnęli mnie na tę okoliczność, uroczyście oświadczam, że media mamy pluralistyczne, niezależne, samorządne i profesjonalne.

A gdyby kto śmiał wątpić, proszę przypomnieć sobie przypadek Stanisława Remuszki. Autor książki „Gazeta Wyborcza. Początki i okolice” przez kilka lat bezskutecznie usiłował zamieścić w wolnej prasie reklamę swego dzieła. Uznając kwestię za wyjaśnioną, oświadczam jednocześnie, że tym razem z góry rezygnuję ze stawiania mediom „głupich pytań”.


__________________
SUPLEMENT

Wszystkich, którzy od marca 2008 r. składali podpisy pod „Listem otwartym do Poczty Polskiej”, informuję, iż w wyemitowanej 30.01.2009 serii pt. „Ocaleli z zagłady”, znalazł się znaczek z Rotmistrzem. Nakład 400 tys. egzemplarzy.





(Ilustracje do materiału "Przypomnijmy o Rotmistrzu - w Katedrze Wawelskiej" - Artur Król i Krzysztof Tyrpa)


-