piątek, 16 października 2009

Przypomnijmy o Rotmistrzu – apel więźniów Auschwitz

Z każdym dniem powiększa się grono uczestników naszej akcji. Ludzi, których stać na choćby najmniejszy bezinteresowny gest nie pokona największa nawet zła wola i wrogość. A oto nowe fakty.


Do chwili gdy piszę te słowa, ponad czterysta osób zamieszkałych na kilku kontynentach złożyło podpisy pod petycją wzywającą polskich europosłów do podjęcia wysiłków na rzecz ustanowienia rocznicy śmierci Rotmistrza europejskim Dniem Bohaterów Zmagań z Totalitaryzmem.



Pod koniec września miało miejsce ważne wydarzenie. Z apelem do opinii publicznej i mediów o wsparcie petycji do eurodeputowanych, zwróciło się siedmiu byłych więźniów Auschwitz:

Jerzy Bielecki, były więzień KL Auschwitz nr 243, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata,

Zbigniew Blok, były więzień KL Auschwitz nr 1195,

Kazimierz Piechowski, były więzień KL Auschwitz nr 918, były żołnierz Związku Organizacji Wojskowej,

Józef Stós, były więzień KL Auschwitz nr 752,

Władysław Szepelak, były więzień KL Auschwitz nr 168061,

Edmund Szewczyk, były więzień KL Auschwitz nr 1498,

Kazimierz Zając, były więzień KL Auschwitz nr 261.


Pełny tekst petycji pod adresem:

http://www.petycje.pl/4376


Dlaczego zdecydowałem się na tę formę działania? Okazuje się oto, że niemal dwa lata od zainaugurowania naszej kampanii, pomimo nie zawsze krzepiących doświadczeń ostatnich miesięcy, większość przedstawicieli Rzeczypospolitej traktuje sprawę Rotmistrza w sposób niepoważny.

2 września b.r. do nowo wybranego Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, prof.Jerzego Buzka przesłałem list następującej treści:

Szanowny Panie Przewodniczący,

wczoraj, podczas uroczystych obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej padły z Pańskich ust słowa: "Tu, na Westerplatte, garstka żołnierzy bohatersko stawiła opór faszyzmowi, stanęła w obronie wolności i honoru Europy. (…) To na tej ziemi walczono z faszyzmem od pierwszego do ostatniego dnia wojny. Dziś. Jako Przewodniczący Parlamentu Europejskiego chcę mocno powiedzieć: Nie zapomnimy. I nie pozwolimy zapomnieć. Pamięci historycznej nie można schować do szuflady w zakurzonym muzeum. Bo to pamięć ważna i tragiczna. Pamięć o 60 milionach ofiar wojny. (...) Ta pamięć to fundamenty, na których budujemy przyszłość. Druga wojna zakończyła się w maju '45 roku. (…) Ale nie był to koniec wielkich prześladowań narodów europejskich. Tylko połowa kontynentu odzyskała swobodny oddech."

Narodowy socjalizm "aryjskiej rasy panów" i jego obłędna ideologia rasizmu, przyniosła Europie straszliwe żniwo ofiar. Jak Pan przypomniał na Westerplatte, uchwalony przez Parlament Europejski dzień 23 sierpnia - rocznicę podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow - czcimy jako Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Nam Polakom i wszystkim Europejczykom, nie wolno przecież zapominać i o tych, którzy choć sami padli ofiarą totalitaryzmów, czynnie przeciwstawiali się antyludzkiemu złu. Temu o hitlerowskim, i temu o stalinowskim obliczu. Nie wolno nam zapominać o takich, jak Rotmistrz Witold Pilecki.

Ponad rok temu (25.05.2008) w serwisie informacyjnym Fakty TVN (w materiale pt."Bohater z wyboru" ), w kontekście lansowanego przez Fundację Paradis Judaeorum projektu nowego unijnego święta, powiedział Pan o Witoldzie Pileckim": "To (…) wymarzony bohater, dlatego że walczył z obydwoma totalitaryzmami."

Z kolei w liście skierowanym do niżej podpisanego, opatrzonym datą 15 kwietnia 2009 r, stwierdził Pan m. in.: "Moją intencją, jak również wszystkich posłów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w Parlamencie Europejskim było i jest uczczenie pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego. (...) ustanowieniem 25 maja, dzień śmierci rotmistrza, dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmami oraz za podtrzymaniem żywej pamięci o ludziach takich jak Witold Pilecki."

W nawiązaniu do Pańskiego wystąpienia na Westerplatte, Pańskich wcześniejszych wypowiedzi i najbliższych planów, a także korespondencji odnośnie akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki"), chciałbym poinformować o życzliwym zainteresowaniu Kancelarii Premiera Królestwa Szwecji naszym projektem europejskiego święta Bohaterów. Chciałbym również zapytać o planowane przez Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego działania na rzecz ustanowienia 25 maja Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. (Do niniejszego listu pozwalam sobie dołączyć kopię listu, jaki wysłano do mnie ze Sztokholmu w dn. 20.07.09.)

W imieniu uczestników akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki"), ośmielam się zwrócić do Pana w powyższych kwestiach, jeszcze przed planowaną na dzień 4 września b.r. oficjalną wizytą Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego w Królestwie Szwecji.

Uprzejmie proszę o odpowiedź na pytanie, czy wśród tematów omawianych z szefem rządu kraju sprawującego obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, znajdzie się miejsce dla postulowanego przez nas i cieszącego się Pańskim poparciem, projektu majowego święta europejskich Bohaterów.



Jeszcze tego samego dnia (2.09.) od Piotra Szczęśniaka z gliwickiego Biura poselskiego prof.Jerzego Buzka uzyskałem emailowe i telefoniczne potwierdzenie dostarczenia powyższej korespondencji. Wspominam o tych szczegółach, gdyż do 16 października prof.Buzek nie znalazł czasu, by ustosunkować się do treści listu.

Powołując się na list do Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, w dniu 4 września zadałem naszym nowo wybranym przedstawicielom w Brukseli pytanie: "Czy w sprawie ustanowienia 25 maja europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem można na Panią / Pana liczyć?". 8 września pytanie ponowił Grzegorz Rosengarten– prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Do chwili, gdy piszę te słowa, spośród ogółu 50 polskich posłanek i posłów odpowiedzieć na pytanie twierdząco zechciało zaledwie sześcioro: Ryszard Czarnecki, Bogusław Sonik, Filip Kaczmarek, Lidia Geringer de Oedenberg, Marek Migalski i Konrad Szymański.

O mizernym odzewie eurodeputowanych, a także o naszej petycji i wsparciu udzielonym jej przez siedmiu byłych więźniów KL Auschwitz zarówno Fundacja Paradis Judaeorum, jak i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich informowały media, instytucje i pojedyncze osoby. Znalazło to oddźwięk na wielu stronach internetowych (np. na blogu ks.Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, czy polonijnej Progress for Poland ), a także w depeszach Informacyjnej Agencji Radiowej i Katolickiej Agencji Informacyjnej . W akcję intensywnie zaangażowały się Miasto Zakopane oraz Miasto Oświęcim.

Większości prasy temat nie zainteresował. Jacek Kowalczyk - redaktor naczelny tygodnika "Przekrój" w mailu z 2 października napisał: "Niestety, nie mamy miejsca na tego typu oficjalne pisma i wystąpienia, takim celom znacznie lepiej służą łamy prasy codziennej." Jak się okazało, łamy prasy codziennej są Sprawie, o którą walczymy co najmniej niechętne. W sposób dotkliwy przekonała o tym postawa "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej", co znakomitą Autorkę pisującą pod pseudonimem "Katarzyna" sprowokowało do opublikowania w tekstu "Miara rzetelności dziennikarskiej pracy" . W dyskusji, jaka wywiązała się na marginesie wziął udział m. in. Stanisław Remuszko. Uwagi autora książki "Gazeta Wyborcza. Początki i okolice" na temat reguł dziennikarskiej rzetelności oraz różnicy między wolnością słowa, a wolnością mediów powinni sobie wziąć do serca nie tylko ludzie mediów.



Mając na uwadze całokształt okoliczności wystosowałem do redaktorów wspomnianych dzienników następujące listy:






Tym, którzy nie zetknęli się ze wspomnianą w liście do red.Lisickiego publikacją, podaję link do tekstu: "Chcą beatyfikacji Pileckiego" , który rok temu cytowany był przez większość mediów.


Ostatnie miesiące stały pod znakiem starań o pozyskanie dla naszej akcji życzliwości instytucji, środowisk i gremiów, które cieszą się szczególnym autorytetem. 18 sierpnia przesłałem polecone listy priorytetowe do kilkunastu przedstawicieli elity świata akademickiego. Adresatami pism opatrzonych obszerną dokumentacją byli profesorowie: Katarzyna Chałasińska-Macukow, Ewa Małecka-Tendera, Zygmunt Mierczyk, Antoni Tajduś, Andrzej Eliasz, Adam Budnikowski, Tadeusz Luty, Karol Musioł, Waldemar Tłokiński, Michał Śliwa, Alojzy Szymański, Grzegorz Chojnacki, Jerzy Smorawiński (a następnie Zbigniew Waśkiewicz), Andrzej Kolasa i Jerzy Woźnicki. Większość z wymienionych to rektorzy uniwersytetów, a zarazem przewodniczący konferencji zrzeszających szkoły wyższe danej specjalności.

Dla przykładu załączam kopię pierwszej części listu (tzn. bez licznych załączników, które stanowią dokumenty dostępne w materiałach na stronie www.michaltyrpa.blogspot.com ) do Pani Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego:







Odpowiedź Jej Magnificencji:



Przypomnę, że rok temu kartki pocztowe (a wcześniej i później również emaile) z zaproszeniem do naszej akcji przesłałem do ponad siedemdziesięciu rektorów polskich szkół wyższych. Sześć z nich przyjęło zaproszenie. Skany odpowiedzi, jakie otrzymałem od władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, Wojskowej Akademii Technicznej, Uniwersytetu Łódzkiego oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego dostępne są w materiale z 24 stycznia b.r. "Przypomnijmy o Rotmistrzu – to nasz obowiązek" .

Niestety, poza panią prof.Ewą Małecką-Tenderą do chwili, gdy zamykam ten materiał, nikt z adresatów moich listów z 18 sierpnia b.r. nie zechciał w sposób formalny odpowiedzieć. 12 i 14 października przesłałem do "milczących" rektorów emaile z pytaniem o ewentualną odpowiedź. 15 października otrzymałem trzy emaile. Nadawca pierwszego, pani Joanna Kabala – Asystent Rektora Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej prof.Andrzeja Eliasza (do którego zwracałem się jako do Przewodniczącego Tymczasowej Konferencji Rektorów Szkół Niepublicznych), poinformowała mnie, że przesłany przeze mnie polecony list priorytetowy nie dotarł i że w związku z tym proszony jestem o przekazanie zaproszenia do akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu" raz jeszcze… W emailu zwrotnym wyraziłem wątpliwość co do domniemanej nierzetelności Poczty Polskiej i przesłałem pani Kabali skan potwierdzenia nadania listu poleconego. Kolejny email wpłynął od sekretarza Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Prof. Andrzej Kraśniewski napisał m. in. "KRASP - z racji swych zadan okreslonych w Statucie i zgodnie z decyzją swojego Prezydium - nie angazuje sie w tego typu inicjatywy." Jako trzeci ustosunkował się do moich postulatów rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Oto treść emaila:

"Dziękujemy za informacje. Jest to zdecydowanie zbyt odległe od spraw związanych z działaniem UJ, dlatego informuję, ze Uniwersytet nie włączy się do tej akcji. Karol Musiol"

W świetle przedstawionych okoliczności, może dziwić, że jedynym czego w sprawie przywracania pamięci o Bohaterze, któremu Polska i świat tak wiele zawdzięcza, można oczekiwać od najstarszej polskiej wszechnicy, jest wyrażona w zdawkowym emailu…asertywność.



Może przynajmniej nadzieje, że do moich próśb podejdą ze zrozumieniem szefowie Narodowego Banku Polskiego oraz Poczty Polskiej, nie okażą się płonne. W obszernej korespondencji przesłanej 19 sierpnia b.r., zwróciłem się do obu instytucji o uwzględnienie w planach emisyjnych na maj 2010 r., możliwości ustanowienia europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem:







Jak niejednokrotnie powtarzałem w ciągu ostatniego ponad półtora roku, jednym z zasadniczych celów akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu" jest doprowadzenie do sytuacji, gdy przeciętny Polak (a także Europejczyk i mieszkaniec globalnej wioski) będzie z czymkolwiek kojarzył postać Witolda Pileckiego. Z pewnością w ukochanej Ojczyźnie Rotmistrza nie uda się tego osiągnąć bez pomocy tych, którzy odpowiadają za kształcenie młodzieży. A oto ciąg dalszy, zapoczątkowanej w lutym 2008 r. korespondencji z resortem edukacji:







Postać bohaterskiego Rotmistrza może i powinna być przypominana także w kontekście religijnego wymiaru świadectwa Witolda Pileckiego. Szczególnymi dłużnikami "Bohatera z Auschwitz" są ci, którzy tworzą Kościół powszechny. Szczęśliwie, coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę. Trudno z drugiej strony nie zauważyć, że wciąż wielu ludzi Kościoła – tak świeckich, jak duchownych – nie kojarzy z niczym nazwiska Rotmistrza. Pisałem o tym przed rokiem w liście do Jego Świątobliwości Benedykta XVI (zob. materiał z 13.10.2008 r. "Pokorna prośba do Sługi Sług Bożych" ). Zwróciłem się z tym do wybitnych przedstawicieli Kościoła w Polsce, pod koniec sierpnia b.r. Przesyłając bogate dossier działań związanych z naszą inicjatywą, wystosowałem dwa podobne w treści pisma do J.E.Ks. Abpa Józefa Michalika – Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski oraz do J.E.Ks.Kardynała Józefa Glempa – Prymasa Polski.



W imieniu abpa Michalika, odpowiedział Sekretarz Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ks.dr Adam Sycz. W emailu z 15 października b.r. czytamy:
"Rotmistrz Witold Pilecki niewątpliwie jest bohaterem. Aby przewodzić innym na drodze do świętości i do zbawienia, czym zajmuje się Kościół, bohater (w szerokim tego słowa znaczeniu) powinien być też świętym. Kult i cześć wobec tych, którzy za życia cieszyli się opinią świętości, zaczyna się spontanicznie i oddolnie, to znaczy w środowisku w którym żyli i pracowali. Jeśli sprawa jest Boża - zakreśla coraz to szersze kręgi, jeśli ludzka – upada. Istniejący już kult danej osoby Kościół, na każdym szczeblu, weryfikuje i orzeka. Praktyka ta odnosi się do wszystkich, którzy wykazali się heroicznością cnót."

Odpowiedź Księdza Prymasa nadeszła we wrześniu.



Mam nadzieję, że na przekór trudnościom, wielu z nas – wierzących i niewierzących, katolików i nie tylko, potraktuje te słowa jak zachętę do dalszego wysiłku. Kończąc to sprawozdanie, chciałbym prosić o modlitwę lub chwilę zadumy w związku z niedawną śmiercią prof.Mariana Kołodzieja, strażnika pamięci, autora przejmującego cyklu grafik "Klisze pamięci – labirynty" których fragment zamieściłem na początku niniejszego materiału.

Obyśmy zechcieli usłyszeć, co mają nam do powiedzenia "numery" z Auschwitz. Oby wobec ich ofiary stać nas było na coś więcej, niż wzruszenie ramion, bezczelność, nonszalancję..


Zobacz także:

Jerzy Bielecki - nr 243

Zbigniew Blok – nr 1195

Kazimierz Piechowski - nr 918

Józef Stós – nr 752

Władysław Szepelak – nr 168061

Edmund Szewczyk – nr 1498


Kazimierz Zając – nr 261




kontakt: michal.tyrpa @ blogspot.com

Zob.także:
http://mementomori.salon24.pl/